wtorek, 4 czerwca 2019

Leszek Stanek - wywiad

Każda z gwiazd, z którą mam przyjemność przeprowadzać wywiady wyróżnia się czymś innym. Mój dzisiejszy rozmówca ma przeogromne poczucie humoru, jest otwartym i przesympatycznym człowiekiem. Na pytania dotyczące jego przeszłości, pasji oraz pracy odpowiadał z błyskiem w oku. Życzę sobie większej ilości takich artystów na mojej drodze. Mowa oczywiście o Leszku Stanku, z którym miałem okazję rozmawiać podczas jego wizyty w Lesznie ze spektaklem ,,Szalone Nożyczki'', w którym wciela się w rolę szalonego fryzjera Antoniego! Miłej lektury :)))



Leszku - na swoim koncie możesz już zaliczyć przygodę z muzyką, aktorstwem, modelingiem, tańcem. Dodatkowo zdarzało Ci się biegać z piękną blondynką po Azji. Czy masz jeszcze jakieś przygody, którymi warto byłoby się pochwalić? 

Leszek Stanek: Rzeczywiście, ostatnio ukierunkowałem się na muzykę i aktorstwo, w tym się rozwijam, bo to mnie interesuje najbardziej. Robię dużo rzeczy, które wiążą się z nimi. Jestem producentem - produkuje i wymyślam swoje wideoklipy i wideoarty czyli można powiedzieć, że wszystko bazuje na mojej pracy z teatrem.



Jeśli mówimy o muzyce - to możesz się pochwalić swoimi utworami - ,,In blue'' oraz ,,I don't wanna''. Są one w języku angielskim, planujesz wydać coś w języku polskim? 

LS: Niezmiernie cieszy mnie fakt, że dostaję dobry feedback ze strony moich odbiorców. Piszę w języku angielskim, ponieważ swój muzyczny pomysł zacząłem realizować w Australian Institute of Music w Sydney. I z racji miejsca, w którym pisałem swoje pierwszy teksty padło na język angielski. Pisanie tekstów po polsku moim zdaniem wymaga większych umiejętności i pracy. Podziwiam wszystkich artystów, którzy piszą w naszym języku. Ja dopiero się tego uczę, lecz popełniłem już kilka tekstów w naszym ojczystym języku na przykład ,,Jestem '' oraz ,,Ostatni raz''. Producenci, wydawcy i słuchacze oczekują od polskich artystów, żeby śpiewali po polsku, więc dobrze mieć tych kilka utworów, dlatego ja również takich kilka utworów przygotuję.

Czy Twoje piosenki w języku polskim różnią się czymś, od tych w języku angielskim?

LS: Tak, polskie utwory brzmią inaczej od tych angielskich. Są troszeczkę w innym klimacie, ale też jak robię badanie rynku to odnajdują one swoich koneserów, więc sam jestem ciekawy odbioru tych polskich.
Dążysz do wydania własnej płyty? 

LS: Dążę - myślę, że jak każdy artysta. Co prawda teraz to wszystko się strasznie ociąga, bo ja teraz nie zajmuję się tylko i wyłącznie projektem muzycznym. Mam na głowie inne projekty, między innymi gram w serialu ,,Pierwsza Miłość'' i pracuje w teatrze. To całkowicie pochłania mi mój czas, więc tego czasu na zajmowanie się projektem muzycznym jest naprawdę stosunkowo mało, czego żałuję. Brak czasu to pewnego rodzaju wytłumaczenie, dlaczego tyle to trwa.




Po researchu jaki zrobiłem na Twój temat mogę stwierdzić, że pół życia spędziłaś na deskach teatru. Co jest w tym takiego niezwykłego? Co Cię pociąga w teatrze? 

LS: To, że w tej całej nieprzewidywalności jest nieprzewidywalność, bo teatr jest wiecznie żywy. Jak robi się serial czy film to są to moim zdaniem trzy różne pułapy, bo w filmie tez miałem okazję zagrać. Proces przygotowawczy jest podobny, do tego teatralnego. Natomiast później jest już ujęcie i w przypadku teatru nic nie jesteś w stanie już zmienić. W serialu jest tak, że mamy mało czasu na pracę nad postacią, ponieważ jest to jednak taka fabryka śrubek, jak mówi się w branży. Tam trzeba mieć postać już bardzo w głowie, przychodząc na plan tylko trzaskasz sceny, a w teatrze ten proces nigdy nie jest zakończony. Widać to u nas, w ,,Szalonych Nożyczkach'', że spektakl potrafi być nieprzewidywalny dla samych aktorów i jest wiecznie żywy, jak sama słynna Pani Izabela Czerny, która została zamordowana. Odpowiadając na Twoje pytanie, to widz i to, że ten teatr przez cały czas oddycha jest najbardziej ekscytujące.

Czym jeszcze wyróżniają się ,,Szalone Nożyczki'' ? 

LS: Wyróżniają się one samym scenariuszem, dlatego są takim niebywałym hitem, granym od pięćdziesięciu lat. Świetna jest też forma kompozycji, że jestem dużo przestrzeni na improwizację w postaciach, jest ten kontakt z publicznością, który w tym przypadku publiczność bardzo lubi. Zauważyłem, że widzowie się ożywiają w momencie, w którym na sali zapalają się światła i my ich dostrzegamy, więc z tej pozycji zdystansowanego podglądacza stają się uczestnikiem. Warto dodać, że jest to ich decyzja, bo my nikogo nie wyciągamy na siłę. Oni decydują, czy rozkręcają się i uczestniczą w tym aktywnie, czy są tylko obserwatorami. Jednak na końcu to oni decydują, kto jest winny, dlatego spektakl ma trzy różne zakończenia.

Często włączasz się w różne akcje charytatywne. Kilka lat temu wziąłeś udział w kampanii, która nakłaniała do robienia testów na obecność wirusa HIV. Czy uważasz, że media to narzędzie wypowiedzi użytecznej społecznie? Czy warto poruszać takie tematy? 

LS: Oczywiście, że warto, bo wiele ludzi nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń jakie na nich czyhają. My musimy się społecznie cały czas edukować. Nie można dopuszczać do sytuacji, że osoba mająca wirusa HIV, białaczkę czy raka myślą, że to są choroby śmiertelne i bardzo niebezpieczne dla otoczenia. Wcale tak nie jest. Często wynika to z naszej niewiedzy i ma swoje skutki na przykład u osób chorych, które wpadają w depresję, bądź popełniają samobójstwa. Na chwilę obecną jeśli chodzi o wirusa HIV to są przeprowadzone badania, są lekarstwa, które w 100 % powodują zerową wiremię ( przyp.red. termin określający ilość HIV we krwi) i w odpowiednim momencie, podane skutkują zerową wiremią i tym, że wirus nie rozprzestrzenia się na świecie. O tym wszystkim trzeba wiedzieć, dlatego my w tej kampanii namawialiśmy na przeprowadzenie badań na obecność wirusa HIV, bez znaczenia czy ma się stałego partnera czy prowadzi się bardziej luźny tryb życia seksualnego, bo to chodzi o zaufanie do samego siebie. Pamiętajmy, że prezerwatywy nie są tylko antykoncepcją, ale mają nas chronić przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. I w tym temacie nasze społeczeństwo znów nie jest wyedukowane, bo często słyszy się, że pary nie chcą używać prezerwatyw, ponieważ dziewczyna ma spiralę antykoncepcyjną i bierze tabletki. W przygodowym seksie jest to totalną bzdurą. To wynika z niewiedzy, więc kampanie są potrzebne na przykład takie nakłaniające do badania raka szyjki macicy, na którego zmarła moja mama też są bardzo ważne, bo rak szyjki macicy wykryty w odpowiednim momencie może kobiecie uratować życie. Wszystkie kampanie społeczne nagłaśniane przez media są narzędziem wypowiedzi użytecznej społecznie.  Zimą nakłanialiśmy, aby zwracać uwagę na psy, które są na zewnątrz. My często nie myślimy o bardzo wielu rzeczach, nam się wydaję, że o wielu rzeczach wiemy, ale często o tym zapominamy, więc warto sobie powtarzać i przypominać, że ziemia jest okrągła.


Cały czas idziesz do przodu. Zatem czego mogę Ci jeszcze życzyć? 

LS: Hmm...może takiej przestrzeni dla siebie, bo strasznie dużo rzeczy dzieje się w moim życiu, do tego ja mam takie swoje ADHD, więc takiego stoickiego spokoju i przestrzeni, w której będę mógł się wyciszać.

W takim razie życzę tego stoickiego spokoju i przestrzeni, o której wspomniałeś. Dziękuję za rozmowę. 

LS: Dziękuję bardzo.

Fanpage Leszka
Instagram Leszka

Rozmawiał: Norbert Konieczny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz